
Iga Świątek była wyraźnie rozczarowana po porażce w półfinale turnieju w Madrycie, gdzie uległa Coco Gauff 1:6, 1:6. Jednak we wtorek podczas konferencji prasowej na Internazionali d’Italia w Rzymie jasno zaznaczyła: doniesienia o ewentualnym pominięciu przez nią sezonu na kortach trawiastych są całkowicie nieprawdziwe.
– W ciągu ostatnich kilku dni widziałam milion komentarzy, które nie miały nic wspólnego z prawdą – powiedziała Świątek. – Zwłaszcza w polskich mediach pojawiło się wiele teorii na mój temat, które są kompletnie wyssane z palca.
Czterokrotna mistrzyni Rolanda Garrosa i obecna wiceliderka rankingu WTA ma świadomość swojego statusu i medialnego zainteresowania.
– Rozumiem, że chcecie pisać artykuły, które przyciągną uwagę. Taka jest część tej pracy – dodała. – Ale tak, zdecydowanie nie zamierzam rezygnować z Wimbledonu. Naprawdę chcę nauczyć się lepiej grać na trawie. Każdy rok to nowa szansa. Na pewno zagram na Wimbledonie – chyba że doznam kontuzji.
Dotychczasowy bilans Świątek na kortach Wimbledonu (11 zwycięstw i 5 porażek, skuteczność 68,8%) wypada słabiej w porównaniu z jej wynikami w pozostałych turniejach wielkoszlemowych: Roland Garros (35-2, 94,6%), US Open (20-5, 80%) i Australian Open (22-7, 75,9%).
Ironia losu? Jedyne juniorskie zwycięstwo Świątek w singlu na poziomie wielkiego szlema miało miejsce właśnie w Wimbledonie – w 2018 roku.