
Naomi Osaka była o krok od odpadnięcia w drugiej rundzie turnieju w Rzymie, ale w imponującym stylu odwróciła losy meczu i pokonała Viktoriję Golubic 2:6, 7:5, 6:1. Szwajcarka trafiła do drabinki jako tzw. „lucky loser”.
Japonka, która przystępowała do spotkania z serią sześciu zwycięstw z rzędu, popełniała w pierwszym secie mnóstwo niewymuszonych błędów i szybko go przegrała.
W drugiej partii Osaka zdołała przełamać rywalkę, ale potem dwukrotnie oddała swoje podanie, co pozwoliło Golubic objąć prowadzenie 5:4 i serwować na mecz. W tym momencie była liderka rankingu WTA pokazała klasę, weszła na wyższy poziom i wygrała dziewięć z kolejnych dziesięciu gemów, meldując się w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie.
Dla świeżo upieczonej mistrzyni Saint-Malo było to siódme zwycięstwo z rzędu.
W walce o 1/8 finału Naomi zmierzy się z rozstawioną z numerem 18 Brazylijką Beatriz Haddad Maią lub Czeszką Marie Bouzkovą.
Osaka pokazuje pewność siebie i dojrzewa na mączce
Nie jest tajemnicą, że od czasu powrotu na kort po przerwie macierzyńskiej Naomi Osaka miała trudności z odnalezieniem się w trudniejszych momentach meczów. Ale dziś, 27-latka udowodniła, że potrafi walczyć także w gorszym dniu.
— Powiedziałabym, że ten sezon na mączce jest inny, bo wchodzę w niego z większą liczbą zwycięstw. Czuję się też bardziej komfortowo na tej nawierzchni, co zawdzięczam także doświadczeniom z zeszłego roku. Udało mi się wtedy rozegrać kilka naprawdę dobrych spotkań na clayu i mam je w głowie grając tutaj, czy wcześniej w Saint-Malo. Myślę, że to wszystko się kumuluje — powiedziała Japonka po meczu.
Jeśli Osaka wygra jeszcze dwa mecze na Foro Italico, po raz drugi w karierze zagra w ćwierćfinale turnieju w Rzymie — poprzednio udało jej się to w 2019 roku. Patrząc na jej obecną formę, głęboki awans w drabince jest jak najbardziej realny.