
RZYM, Włochy — Wygrana to zawsze coś, ale szybka wygrana — to jeszcze lepiej.
„Mówiłam sobie: ‘Proszę cię, Mirra. Zrób wszystko, co możesz. Byle tylko nie doprowadzić do trzeciego seta’” — żartowała Mirra Andriejewa po wygraniu pięciu z ostatnich sześciu gemów w meczu trzeciej rundy z Lindą Noskovą, zakończonym wynikiem 6:1, 7:5 podczas Internazionali BNL d’Italia.
Rozstawiona z numerem 7 Andriejewa musiała odrabiać straty w drugim secie, przegrywając 2:4 z Noskovą (nr 30), która miała nawet piłkę na 5:3. Ostatecznie jednak Rosjanka zakończyła spotkanie w 83 minuty na głównym korcie Campo Centrale.
„W pierwszym secie czułam, że gram dobrze, ale ona też dużo psuła” — powiedziała Andriejewa po meczu. „Moim celem numer jeden było po prostu przebijać jak najwięcej piłek w kort”.
„W drugim secie zaczęła grać bardzo agresywnie i jej uderzenia zaczęły trafiać. Gra przeciwko niej stała się znacznie trudniejsza. Skupiłam się na tym, żeby biegać do każdej piłki, którą mi posyła, grać jak najgłębiej, budować punkty i stwarzać sobie okazje do ataku.”
Po meczu Mirra przyznała też, że podczas rozgrzewki wykorzystała jedno z ćwiczeń… Carlosa Alcaraza, które podpatrzyła, gdy trenował z Conchitą Martinez.