
Karolina Muchová doznała kolejnego poważnego urazu i musiała wycofać się z tegorocznego Italian Open w Rzymie.
Czeszka uchodzi za jedną z najbardziej widowiskowych zawodniczek na kobiecym tourze. Jej styl gry, łączący mocne uderzenia, slajsy i skróty, regularnie zachwyca kibiców. Niestety, Muchová jest również jedną z najbardziej kontuzjowanych zawodniczek w czołówce światowego tenisa. Gdyby nie liczne problemy zdrowotne, 28-latka najpewniej osiągnęłaby jeszcze więcej.
Jednym z najbardziej dokuczliwych urazów była kontuzja nadgarstka, która wykluczyła ją z rywalizacji od US Open 2023 aż do rozpoczęcia sezonu na kortach trawiastych w 2024 roku – niemal dziewięciomiesięczna przerwa.
Po powrocie Muchová imponowała formą. Dotarła m.in. do finału China Open 2024, gdzie przegrała z Coco Gauff, a także do półfinału US Open 2024. Początek sezonu 2025 również był udany – osiągnęła półfinały w Linzu i Dubaju, co pozwoliło jej wrócić do czołowej dwudziestki rankingu WTA.
Niestety, problematyczny nadgarstek dał o sobie znać ponownie. Była numer 8 światowego rankingu ostatni raz wystąpiła na korcie w marcu podczas Miami Open, gdzie odpadła w 1/16 finału po porażce z Eliną Switoliną.
Choć opuściła pierwsze tygodnie sezonu na kortach ziemnych, liczyła, że zdoła wrócić na Italian Open. W pierwszej rundzie miała zmierzyć się z Włoszką Lucią Bronzetti, a ich mecz miał odbyć się na korcie centralnym.
Muchová podjęła decyzję o wycofaniu się z turnieju w ostatniej chwili, co z pewnością rozczarowało wielu kibiców, którzy czekali na jej występ. Bronzetti ostatecznie zmierzyła się z Laurą Siegemund, która zastąpiła Czeszkę w drabince. Choć Niemka to waleczna zawodniczka, spotkanie prawdopodobnie byłoby bardziej widowiskowe z udziałem Muchovej.
Wszyscy fani tenisa mają nadzieję, że Czeszka wreszcie będzie miała trochę szczęścia, jeśli chodzi o zdrowie. Jej pamiętny finał Roland Garros 2023, w którym po emocjonującym boju przegrała z Igą Świątek, pokazał, jaki drzemie w niej potencjał, jeśli tylko jest w pełni sprawna.
Muchová nie była jedyną zawodniczką, która wycofała się z rzymskiego turnieju. Petra Kvitová i Paula Badosa również opuściły zawody, co było dużym ciosem dla organizatorów, którzy liczyli na obecność największych gwiazd.
Wycofanie Kvitovej i Badosy było tym bardziej dotkliwe, że zapowiadały się emocjonujące pojedynki – Naomi Osaka miała zagrać z Badosą, ale ostatecznie zmierzyła się z Viktoriją Golubic, którą pokonała. Ons Jabeur miała być rywalką Kvitovej – choć Tunezyjka od Wimbledonu 2023 nie prezentuje regularnej formy, wciąż uważana jest za jedną z najbardziej ekscytujących zawodniczek.
Muchová, Kvitová i Badosa to wyjątkowe postacie kobiecego tenisa. Wszystkie zrobią co w ich mocy, by być gotowe na Roland Garros 2025, choć sama Badosa przyznała, że z powodu przewlekłych problemów z plecami prawdopodobnie zakończy karierę wcześniej niż planowała.