
Iga Świątek nie miała nastroju do długich rozmów po niespodziewanej porażce w trzeciej rundzie turnieju WTA w Rzymie i nie brzmiała zbyt pewnie przed zbliżającym się Roland Garros.
Po imponującym zwycięstwie 6:1, 6:0 nad Elisabettą Cocciaretto w pierwszym meczu na Foro Italico, Polka przegrała z Danielle Collins 1:6, 5:7, powtarzając problemy, które pojawiały się już w jej grze w sezonie 2025.
Do tej pory w sezonie ziemnym Świątek wystąpiła w trzech turniejach i nie zdobyła żadnego tytułu – co jest sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jej dominację na tej nawierzchni w ostatnich latach. 23-letnia tenisistka przez kilka sezonów była postrachem na kortach ziemnych.
Przed tegorocznym Roland Garros była liderka rankingu WTA przyznała jednak, że zmaga się zarówno z formą, jak i pewnością siebie.
– Postaram się, jak już mówiłam, trochę zmienić nastawienie, zebrać się i skupić na codziennej pracy – powiedziała czterokrotna mistrzyni French Open, zapytana o swoje oczekiwania przed drugim turniejem wielkoszlemowym roku.
Świątek: Nie obchodzi mnie, co mieli inni…
Jeden z dziennikarzy próbował dodać Polce otuchy, przypominając, że inni zawodnicy również odnosili sukcesy na Wielkich Szlemach, mimo że nie prezentowali wcześniej dobrej formy.
Świątek nie była jednak zainteresowana porównaniami.
– Nie obchodzi mnie, co mieli inni. Nie ma sensu porównywać – odpowiedziała stanowczo.
Gdy zapytano ją, czy „ma pewne przeczucia” przyjeżdżając do Paryża, odparła:
– Nie ma znaczenia, co czuję. Każdy rok jest inny, więc… to nieistotne.
Świątek może się pochwalić niesamowitym bilansem 35 zwycięstw i 2 porażek na kortach Roland Garros. Obie przegrane miały miejsce na początku jej kariery – z Simoną Halep w 1/8 finału French Open w 2019 roku oraz z Marią Sakkari w ćwierćfinale w 2021 roku.