Czas na szacunek dla Igi Świątek – mistrzyni, która zasługuje na wsparcie, nie krytykę

Recent Posts

W wieku zaledwie 23 lat Iga Świątek już zapisała się na kartach historii tenisa: cztery tytuły Roland Garros, zwycięstwo w US Open i długa dominacja na pozycji liderki światowego rankingu. Mimo tych osiągnięć, Polka wciąż spotyka się z nieuzasadnioną falą krytyki – szczególnie w mediach społecznościowych.

Ostatnie porażki – w Stuttgarcie z Jeleną Ostapenko i w Madrycie z Coco Gauff (aż 1:6, 1:6) – sprawiły, że głosy podważające formę Igi ponownie przybrały na sile. Wielu komentatorów zdaje się zapominać, że za wynikami kryje się człowiek – a Świątek przeszła przez bardzo trudny czas.

Jednym z punktów zwrotnych był niefortunny incydent z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego, który – jak wykazano – był wynikiem zanieczyszczonego leku. Choć Iga nie poniosła winy, cała sytuacja mocno nią wstrząsnęła. W emocjonalnym wpisie na Instagramie wyznała, że druga połowa ubiegłego roku była jednym z najtrudniejszych okresów w jej życiu.

„Czułam, że moja kariera wisi na włosku. Przez trzy tygodnie codziennie płakałam i nie chciałam wychodzić na kort” – napisała. Zmagała się nie tylko z presją wyników, ale też z narastającą falą ocen i osądów. Gdy była skupiona i opanowana – nazywano ją „robotem”. Gdy pokazała emocje – zarzucano jej niedojrzałość.

Pomimo tych szczerych słów, fala hejtu nie ustaje. Po porażce z Gauff, Iga wydawała się kompletnie rozbita. To nie był tylko sportowy zawód – to był moment, w którym emocje wzięły górę nad zawodniczką, która od lat niesie na barkach nie tylko oczekiwania fanów, ale i całego kraju.

Czas przypomnieć sobie, że Iga Świątek to nie tylko numer w rankingu – to młoda kobieta, która daje z siebie wszystko, reprezentując Polskę z dumą i klasą. Potrzebuje nie krytyki, lecz wsparcia – szczególnie teraz, gdy wraca do formy i przygotowuje się do obrony tytułów w Rzymie i na kortach Rolanda Garrosa.