
Emma Raducanu wkracza w turniej w Rzymie po porażce z Martą Kostiuk w Madrycie i udanym występie w Miami. Jednak gra na kortach ziemnych – nawierzchni, z którą nie miała dotąd zbyt wiele do czynienia – to dla niej tylko etap przejściowy w drodze do ulubionych nawierzchni: trawiastej i twardej.
W Rzymie Raducanu może w drugiej rundzie ponownie zmierzyć się z Jekateriną Aleksandrową. Współpracując z Markiem Petcheyem, Brytyjka zaczęła odnajdywać kluczowe elementy swojej gry, które wcześniej nie były obecne. Mimo to, podkreśla, że jej głównym celem w tym sezonie jest zdjęcie z siebie presji i skupienie się na rozwoju, a nie na wynikach.
– To dobre wyzwanie dla mojej gry – powiedziała Raducanu w rozmowie ze Sky Sports Tennis. – Chcę popracować nad robieniem rzeczy inaczej, żeby zbliżyć się do poziomu, na którym chcę być.
– W tym sezonie chcę grać bez presji, być bardziej agresywna i prezentować styl gry, który mi odpowiada. To ma mi pomóc na innych nawierzchniach.
Raducanu przyznała, że po Madrycie miała chwilę przerwy, a teraz intensywnie pracuje, aby poczuć się pewniej na kortach ziemnych.
– Nie czuję się jeszcze w pełni komfortowo, ale ciężko pracuję i konsekwentnie idę naprzód – dodała. – To dla mnie coś w rodzaju nowego początku: inne podejście, inni ludzie wokół mnie, nowe nastawienie i spojrzenie na tenis.
– Czuję się bardziej optymistycznie i pozytywnie patrzę w przyszłość. Działam krok po kroku i staram się utrzymywać konsekwencję.