
Turniej China Open zamiast święta tenisa zamienia się w arenę wielkich kontrowersji. Iga Świątek, obecnie numer 2 światowego rankingu, wprost skrytykowała WTA za „szalony kalendarz” i obowiązkowe zasady dotyczące liczby turniejów. Jej słowa wywołały burzę, a na ripostę nie trzeba było długo czekać – głos zabrała Zheng Qinwen, gwiazda chińskiego tenisa, która zupełnie inaczej patrzy na sprawę.
Świątek: „To szaleństwo, nie da się tak grać”
Polka od dłuższego czasu otwarcie mówi o przeciążeniach, z jakimi muszą mierzyć się czołowe tenisistki. Po wygranym meczu trzeciej rundy w Pekinie sześciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema ponownie uderzyła w WTA.
„Może będę musiała zrezygnować z niektórych turniejów, nawet jeśli są obowiązkowe. Ten system jest szalony. Nie wierzę, żeby którakolwiek z najlepszych zawodniczek była w stanie rozegrać wszystkie wymagane imprezy – sześć turniejów WTA 500, dziesięć WTA 1000, cztery Szlemy i finały. To po prostu niewykonalne” – mówiła Świątek.
Polka dodała, że zdrowie powinno być ważniejsze niż regulaminy: „Musimy być mądre i wybierać starty tak, by nie ryzykować kontuzji. Niestety nie zawsze możemy się przejmować zasadami, tylko własnym ciałem”.
Fala kontuzji w Pekinie
China Open potwierdził słowa Świątek – wielu zawodników i zawodniczek musiało poddać mecze z powodu problemów zdrowotnych. To dodatkowo podsyciło dyskusję o tym, czy kalendarz WTA nie jest zbyt wymagający.
Jedną z tenisistek, które wróciły do gry po przerwie, była Zheng Qinwen. Chinka, aktualnie 9. rakieta świata, rozegrała pierwszy turniej od Wimbledonu po operacji łokcia. Wygrała na otwarcie z Emilianą Arango, ale w drugim meczu musiała skreczować przy stanie 0:3 w decydującym secie z Lindą Noskovą.
Zheng Qinwen: „Najsilniejsze przetrwają”
Zapytana o komentarze Świątek i serię kontuzji, 22-letnia Chinka nie zgodziła się z Polką. Jej odpowiedź była bezpośrednia i stanowcza:
„To część sportu. Jako profesjonalistki musimy grać w wielu turniejach, bo taki jest kalendarz. Moja sytuacja jest wyjątkowa, bo wracam po operacji, więc wiedziałam, że będzie trudno. Ale nie uważam, żeby dla zdrowych zawodniczek to było za dużo. W mojej głowie zasada jest prosta – najsilniejsze przetrwają” – stwierdziła Zheng.
Jej słowa natychmiast stały się tematem numer jeden w chińskich i światowych mediach, bo uderzają w sam środek dyskusji zainicjowanej przez Świątek.
Nosková: „Musiałam przerwać, by nie pogorszyć urazu”
Z kolei Linda Nosková, rywalka Zheng, tłumaczyła swoją decyzję o kreczowaniu: „Czułam ból, który narastał. Już w drugim secie wiedziałam, że ryzykuję poważniejszą kontuzję. Walczyłam, ale w końcu musiałam powiedzieć ‘dość’”.
Co dalej z kalendarzem WTA?
Spór Świątek z Zheng Qinwen pokazuje, jak podzielone jest środowisko tenisowe. Jedni apelują o zmiany i większą elastyczność, inni – jak Chinka – uważają, że taki jest urok profesjonalnego sportu.
Dyskusja o kalendarzu dopiero się rozpoczyna, ale jedno jest pewne: problem przemęczenia zawodniczek nie zniknie, a kolejny sezon może przynieść jeszcze większe napięcia między WTA i gwiazdami światowego tenisa.