
Zwycięstwo Jasmine Paolini w turnieju WTA 1000 w Rzymie jeszcze bardziej pogłębiło spadek Igi Świątek w rankingu WTA. Polka przystąpi do tegorocznego Roland Garros jako piąta rakieta świata.
Po tym jak Świątek niespodziewanie odpadła już w trzeciej rundzie rzymskiego turnieju, przegrywając z Danielle Collins, było już pewne, że wyprzedzą ją Coco Gauff i Jessica Pegula, co oznaczało spadek na czwarte miejsce.
Jednak to nie był koniec. Istniał jeszcze jeden scenariusz, w którym Świątek mogła spaść jeszcze niżej – a był nim triumf Paolini w Rzymie. I właśnie tak się stało – Włoszka pokonała Gauff w finale, a Polka spadła na 5. miejsce w rankingu.
Co to oznacza dla Świątek przed French Open?
Po raz pierwszy od Australian Open 2022 Iga Świątek nie będzie rozstawiona z numerem 1–4 w turnieju wielkoszlemowym. Cztery najwyższe rozstawienia przypadły kolejno: Arynie Sabalence, Coco Gauff, Jessice Peguli i Jasmine Paolini.
Jako turniejowa „piątka” Świątek może wylosować znacznie trudniejszą drabinkę niż zazwyczaj i zmierzyć się np. z Sabalenką lub Gauff już na etapie ćwierćfinału.
Jeśli Polka chce zdobyć czwarty z rzędu tytuł na paryskich kortach, dobrze wie, że będzie musiała pokonać czołowe zawodniczki. Niemniej jednak można przypuszczać, że wolałaby uniknąć swoich największych rywalek przynajmniej do półfinału.
Po wiosennych niepowodzeniach na kortach ziemnych Świątek przyznała, że nie sądzi, by jej wcześniejsze sukcesy w Paryżu miały teraz większe znaczenie.
— To nie ma znaczenia, co osiągnęłam. Każdy rok jest inny, więc… to naprawdę nie ma znaczenia — powiedziała dziennikarzom zapytana, czy czuje “coś szczególnego”, wracając na Roland Garros.
W tym samym wywiadzie była liderka rankingu WTA przyznała: — Robię coś źle i muszę zmienić swoje nastawienie.