
Siedmiokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema, Justine Henin, uważa, że Iga Świątek od zeszłorocznego French Open znalazła się w „błędnym kole” i ostrzega, że narastająca presja może doprowadzić do emocjonalnego wybuchu podczas tegorocznego turnieju w Paryżu.
Świątek, uznawana za królową kortów ziemnych, miała trudny sezon 2023. Po niespodziewanym odpadnięciu w trzeciej rundzie Australian Open i niemalowym pożegnaniu się z turniejem we Francji już w drugiej rundzie (gdzie obroniła piłkę meczową przeciwko Naomi Osace), ostatecznie sięgnęła po trzeci z rzędu tytuł na Roland Garros.
Od tamtego czasu Polka nie zdobyła żadnego trofeum, mimo że wielokrotnie docierała do późnych faz turniejów. Jej porażka w półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu z Zheng Qinwen – również rozegranych na kortach Roland Garros – mogła odcisnąć piętno na jej psychice.
Henin uważa, że brak sukcesów na innych nawierzchniach niż ziemna negatywnie wpłynął na pewność siebie 23-letniej Świątek.
– To, że jej gra na innych nawierzchniach nie rozwija się tak szybko, jak by chciała, z pewnością ją obciąża – powiedziała Henin w rozmowie z TNT Sports. – Nawet triumf w US Open w 2022 roku nie dał jej pełnej swobody. Z czasem zaczęły się pojawiać wątpliwości. A rywalki cały czas idą do przodu.
– Jest w błędnym kole. Nic dziwnego, że ma trudności. Może właśnie teraz potrzebuje momentu kryzysu, żeby się z tym zmierzyć, zrozumieć wszystko i zacząć od nowa. Może to właśnie Roland Garros będzie miejscem, gdzie się załamie – i może to będzie potrzebne, by się odbudować.
Po niedawnej porażce w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie z Danielle Collins, Świątek nie kryła rozczarowania. Zapytana o swoje szanse na French Open, przyznała, że dotychczasowe wyniki nie mają większego znaczenia i zapowiedziała pewne zmiany.
Wraz ze zbliżającym się Roland Garros, oczy całego tenisowego świata znów są zwrócone na Świątek – nie tylko jako na mistrzynię, ale też zawodniczkę zmagającą się z własnymi oczekiwaniami.