
Iga Świątek znakomicie zareagowała na upokarzającą porażkę w półfinale Madrytu z Coco Gauff, rozbijając w swoim pierwszym meczu w Rzymie Włoszkę Elisabettę Cocciaretto 6:1, 6:0.
Po wolnym losie w pierwszej rundzie turnieju WTA 1000 w Rzymie, broniąca tytułu Polka od razu przystąpiła do działania. Wygrała pierwsze pięć gemów meczu, a następnie przypieczętowała zwycięstwo w secie przy własnym serwisie. W drugiej partii Świątek była jeszcze bardziej dominująca – oddała rywalce zaledwie jednego gema w całym spotkaniu.
Statystyki robią wrażenie – Świątek straciła tylko 7 punktów przy własnym podaniu, nie musiała bronić żadnego break pointa, a sama wykorzystała 5 z 6 okazji na przełamanie.
W trzeciej rundzie na Foro Italico liderka polskiego tenisa zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Danielle Collins (rozstawiona z nr 29) kontra Elena-Gabriela Ruse.
Świątek przyjechała do Wiecznego Miasta z jasnym celem – przerwać trwającą od zeszłorocznego Rolanda Garrosa serię bez tytułu. Rzym to dla niej szczęśliwe miejsce – zwyciężała tu trzykrotnie w pięciu dotychczasowych występach, a w 2021 roku zdobyła tu swój pierwszy tytuł rangi WTA 1000.
— Na pewno cieszę się z regularności. To coś, nad czym zawsze pracuję. Nie ma turnieju, do którego nie jestem przygotowana. Czuję, że jestem tak konsekwentna jak w poprzednich sezonach. Ale oczywiście chcę też wygrywać turnieje — powiedziała Iga po przyjeździe do Rzymu.
Choć ostatnie miesiące nie należały do najłatwiejszych, Świątek z mocnym wejściem w turniej jasno pokazała, że nie zamierza oddać tytułu bez walki.