
Liderka światowego rankingu WTA, Aryna Sabalenka, opowiedziała o sytuacji, która skłoniła ją do przerwania wspólnego treningu z rosyjskim tenisistą Andriejem Rublowem po zaledwie pięciu minutach. 26-letnia Białorusinka, uznawana obecnie za najlepszą zawodniczkę w kobiecym tenisie, prezentuje w tym sezonie wybitną formę.
Sabalenka wystąpiła w sześciu finałach na osiem rozegranych turniejów, wygrywając trzy z nich. Regularne sukcesy i głębokie wejścia w drabinkach turniejowych sprawiły, że umocniła się na pierwszym miejscu w rankingu WTA z dorobkiem 11 118 punktów — o prawie 3 500 więcej niż druga w zestawieniu Iga Świątek.
Niedawno triumfowała w Madrycie, pokonując w finale Amerykankę Coco Gauff 6:3, 7:6. Jednym z kluczy do jej sukcesów jest siła uderzeń, z której słynie Sabalenka i która czyni ją jedną z najbardziej ofensywnych zawodniczek w tourze.
Zapytana przed rozpoczęciem turnieju w Madrycie, czy to właśnie ona uderza najmocniej spośród wszystkich tenisistek, Białorusinka odpowiedziała, że siła to nie wszystko. Podzieliła się też zabawną historią z treningu z Rublowem — jednym z najmocniej uderzających zawodników na męskim tourze.
„Nie wiem. Może kiedy trenowałam z chłopakami,” powiedziała Sabalenka. „Trenowałam z Rublowem — to było naprawdę intensywne. Pomyślałam sobie: ‘Dobra, mam dość’. Po pięciu minutach skończyłam, więc tak… Ale czasami moc nie jest kluczowa. Można uderzać bardzo mocno, ale niecelnie. A wiadomo, że faceci serwują mocniej, to oczywiste.”